sobota, 9 stycznia 2010

Hiszpanio, wróć!

W tamtym okresie wszystko było takie łatwe. Przynajmniej z tego co pamiętam. Nie miałam tych wszystkich głupkowatych problemów, nie musiałam użerać się z pewnymi nauczycielami, kochałam skrzypce, nie byłam leniem, wszystko było inne! A poza tym, miałam więcej czasu dla siebie, dla mojego łóżka i błogiego snu.
Wracając do Hiszpanii, życzę każdemu tak udanego wyjazdu. Choć było to już 2 lata temu, pamiętam ten pobyt, jakby dział on się wczoraj.
Jechałam autokarem, 30 godzin, ale uwierzcie, to tylko tak się wydaje, że musiało być masakrycznie, a jazda naprawdę była przyjemna. I nie aż tak wyczerpująca.
Oczywiście moja rodzinka, jak to moja rodzinka, od razu poszliśmy nad morze i sruuu do wody. Nie było mnie ani razu na basenie, zawsze wybieraliśmy morze. I byliśmy tam chyba stałymi bywalcami, bo chodziliśmy nad morze codziennie :D
Zwiedziłam wiele, zobaczyłam też wiele. Byłam i nadal jestem bardzo zadowolona z tego wyjazdu. Ach, no i zapomniałam dodać, że jedzenie było tam PRZEPYSZNE!
No nic, wstawię kilka zdjęć i lecę do nauki angielskiego :)
(zdjęcie pojawi się większe, gdy klikniecie na miniaturkę) 








2 komentarze:

  1. Możliwa, możliwa, bardzo możliwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobnie miałam ze Stanami. Tak bardzo tęskniłam za tymi ludźmi, za tym totalnie wyluzowanym życiem. Nawet nie myślałam o Polsce.

    OdpowiedzUsuń