sobota, 11 grudnia 2010

True.

Dzisiaj coś zrozumiałam. Właśnie dzisiaj. Zależało mi na Tobie, właściwie nadal zależy, ale to nie to samo. Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę, nie jesteś dla mnie idealny. Wiadomo, że nikt na świecie nie jest, ale mamy tam jakieś swoje upodobania, a Ty nie jesteś dobry w żadnej mojej kategorii. Może dzięki moim snom zrozumiałam, że nie o Tobie marzę. Chciałam czegoś więcej, teraz nie jestem pewna co do tego, czy oczekuję od Ciebie przyjaźni. Jestem bardzo szczęśliwa, że zamknęłam wreszcie ten rozdział. Przebrnęłam przez niego nawet bezboleśnie. Teraz pozostaje mi tylko czekać. Mam nadzieję, że wreszcie jakieś szczęście mnie spotka.

wtorek, 30 listopada 2010

Ech.

Mam tyle teraz na głowie, zupełny brak czasu na cokolwiek. I chociaż teraz powinnam uczyć się chemii, czy czegokolwiek innego, ja wsłuchuję się w kolejne utwory ze ścieżki dźwiękowej Amelii.
Ogarnęła mnie melancholia. Analizuję wszystko, wracam do zakamarków mojej pamięci, tak, teraz jest czas, by wygrzebać z niej nawet te najgorsze wspomnienia. Robię to. Pamiętam wszystko, dokładnie. Czy los kiedyś uśmiechnie się do mnie? Nie wiem. Najbardziej nie chciałabym, żeby ta historia znowu powróciła, a wszystko właśnie biegnie w tym kierunku. Chciałabym głośno krzyknąć stop! Ale nie mogę, nie potrafię. Wszystko jest silniejsze ode mnie, nie panuję nad uczuciami. Cierpię, ale tylko i wyłącznie przez własną głupotę. Nikt nie może mi pomóc. Sama muszę się z tym uporać. Nie wiem, czy dam radę. A co, jeśli nie dam rady...?

poniedziałek, 27 września 2010

Brak.

Wszystko się zmienia. Nawet nie zdałam sobie sprawy, jak powoli oddalałyśmy się od siebie, no i proszę. Już nie jest tak jak kiedyś i chyba nigdy nie będzie. Dobrze, że w porę to wszystko zauważyłam. Chcę odciąć się od Ciebie, nie żyć w Twoim cieniu. Tylko Ty się liczysz, tylko Ty jesteś ważna dla innych, a ja nie potrafię tego znieść.

Wiesz, po tej naszej rozmowie zrobiło mi się bardzo miło. Jednak zależało Ci na mnie. Dobrze, że to wszystko się wydarzyło. Może teraz wszystko pójdzie po kolei, żadnych skoków.

Nie jest mi dobrze. Brak apetytu, brak motywacji, brak wszystkiego. Chyba nadszedł jesienny dół i trzeba się przed nim ratować, póki można. Najbardziej brakuje mi chyba słońca.


piątek, 17 września 2010

Dobrze?

Niebo jest różowe. A ja chciałabym, by zawsze takie było. Żeby słońce wciąż i wciąż świeciło mi w twarz, czuła jego promyki na twarzy, to bijące od niego ciepło. Brakuje mi tego. Niby jest dobrze, to tylko taka maska. Naprawdę nie jest tak, jak chciałabym, by było. Chciałabym czuć, że komukolwiek na mnie zależy, a jak na razie czuję pustkę. Potrzebuję oderwania się od rzeczywistości. Choćby przez krótką chwilę.

No i jest tak, jakbyśmy się nigdy nie poznali. Cieszę się z tego rozwiązania. Chociaż w tym się zgadzamy.

sobota, 4 września 2010

Emocje

Nie rozumiem tego świata. Dwa miesiące temu byłam zupełną idiotką. Wystarczy zobaczyć na ostatniego posta. Ja mu za cokolwiek dziękowałam?! Za to, jak mnie zranił?! Jaka byłam dla niego obojętna, jak się nie liczyłam? Że zawsze mnie okłamywał, grał niewiniątko, sama nawet do cholery nie wiem dlaczego? Miałam nadzieję, że ta rana się zagoiła, a teraz poszerza się jeszcze bardziej, głębiej, dobitniej. Żałuję wszystkiego, co dotyczy Ciebie. Najbardziej tego, że się w Tobie zakochałam. Tego, że stwarzałeś pozory najlepszej osoby, jaka mnie w życiu spotkała. I ja w to wierzyłam. Nie potrafię zrozumieć tego, jaka byłam głupia. Nigdy sobie tego nie wybaczę, że mogłam kiedyś patrzeć na Ciebie z miłością, a teraz na Twój widok chciałabym Ci się rzucić do gardła. Nienawidzę Cię i najlepiej by było, gdybyś zniknął.

poniedziałek, 28 czerwca 2010

Szczęście?

Jest mi dobrze. Cieszę się, że mam w Tobie przyjaciela i jestem wdzięczna, że los postawił na mojej drodze taką osobę, jak Ty, bo podejrzewam, że nigdy na kogoś takiego nie zasłużyłam. Dziękuję Ci, że pomagasz mi w zrozumieniu tego świata i że zabierasz ode mnie odrobinę zrzucania winy na siebie. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą w moim życiu i nie chcę nigdy stracić naszej przyjaźni, a byłam tego bardzo bliska. Żałuję tego wszystkiego, co kiedyś miało miejsce. Mam nadzieję, że mnie nie zostawisz, że nie pozwolisz mi cierpieć, tak jak inni na to pozwolili. Kocham Cię i bardzo się cieszę, że pozwoliłeś mi być swoją przyjaciółką. Bardzo wiele to dla mnie znaczy.

sobota, 19 czerwca 2010

Mętlik w głowie.

No tak... Zrobiłam wreszcie porządek na biurku, czeka mnie jeszcze sprzątanie w pokoju i kto wie, może i moje życie wreszcie się uporządkuje? Wszystko stoi pod znakiem zapytania, wszystko jest niejasne. Nie wiem co jest w ogóle teraz grane, co się dzieje. Jest tyle pytań, których nie mogę zadać, jest tyle zdań, których nie mogę wypowiedzieć.Tak naprawdę nic nie mogę zrobić, tylko patrzeć, jak mijamy się ze sobą. Właściwie, tak powinno być, ale nie tak, jak teraz, nie tego oczekiwałam. Chciałam, żeby było mi łatwiej, ale nie dość, że jest trudniej, to ta cała sytuacja jest cholernie... niedomówiona? Nie mam pojęcia, co teraz się dzieje, może lepiej to zostawić takim, jakie jest? Kurczę, czy to wszystko musi być naprawdę aż tak trudne? Czy nie możemy wszystkiego sobie jasno powiedzieć? Ja powiedziałam Ci, czego chcę, ale Ty widocznie nie wziąłeś sobie tego na poważnie. Twoje zachowanie jest dziwne i tego po Tobie akurat się nie spodziewałam. Nie wiem, co mam dalej robić, czy zachowywać się tak, jak gdyby nic się nie stało, czy obstawać przy swoim?
Mam mętlik w głowie, którego od dawna nie miałam...


Uwielbiam takie klimaty, jak na zdjęciu powyżej. Zdjęcie moje, z gór. Lubię tam jeździć, poleżeć, ale też i pomyśleć. Idealne miejsce na przemyślenia.

sobota, 9 stycznia 2010

Hiszpanio, wróć!

W tamtym okresie wszystko było takie łatwe. Przynajmniej z tego co pamiętam. Nie miałam tych wszystkich głupkowatych problemów, nie musiałam użerać się z pewnymi nauczycielami, kochałam skrzypce, nie byłam leniem, wszystko było inne! A poza tym, miałam więcej czasu dla siebie, dla mojego łóżka i błogiego snu.
Wracając do Hiszpanii, życzę każdemu tak udanego wyjazdu. Choć było to już 2 lata temu, pamiętam ten pobyt, jakby dział on się wczoraj.
Jechałam autokarem, 30 godzin, ale uwierzcie, to tylko tak się wydaje, że musiało być masakrycznie, a jazda naprawdę była przyjemna. I nie aż tak wyczerpująca.
Oczywiście moja rodzinka, jak to moja rodzinka, od razu poszliśmy nad morze i sruuu do wody. Nie było mnie ani razu na basenie, zawsze wybieraliśmy morze. I byliśmy tam chyba stałymi bywalcami, bo chodziliśmy nad morze codziennie :D
Zwiedziłam wiele, zobaczyłam też wiele. Byłam i nadal jestem bardzo zadowolona z tego wyjazdu. Ach, no i zapomniałam dodać, że jedzenie było tam PRZEPYSZNE!
No nic, wstawię kilka zdjęć i lecę do nauki angielskiego :)
(zdjęcie pojawi się większe, gdy klikniecie na miniaturkę) 








sobota, 2 stycznia 2010

Czas pożegnać święta

Założyłam tutaj bloga dlatego, że chciałam spróbować czegoś innego. Mam już fotobloga, ale powoli nudzi mi się prowadzenie go, a tutaj myślę, jest przyjemniej, więcej opcji itp. Właściwie, to nie mam pojęcia o czym będę tutaj pisać, praktycznie o wszystkim, o czym się tylko da.

Jest już po świętach i sylwestrze. Uwielbiam świąteczny czas, tą całą magiczną atmosferę. Można spotkać się w rodzinnym gronie, zjeść obiad z całą rodzinką, co niestety nieczęsto się zdarza, bo wszyscy żyjemy własnym rytmem, spędzić z rodziną po prostu choć trochę czasu. A poza tym, taka przerwa od szkoły jest bardzo korzystna. ;) Niestety, mam jeszcze wolne jutro i do szkoły trzeba iść. Ja nie chcę, dobrze mi tak było! Pocieszam się jedynie tym, że za niedługo Kraków ma ferie zimowe, na szczęście. ;)
A sylwester, no cóż, spędziłam przed komputerem z kubełkiem classic i pizzą, ale właściwie, nie było tak źle!